Walka z nowotworem złośliwym

Jestem Marek, mam 43 lata. Pewnego dnia moje życie zawaliło się. Ogromny ból, cierpienie i diagnoza lekarzy – nowotwór złośliwy III stopnia. Guz wyrósł w mózgu i rozprzestrzenił się do zatok.

W szpitalu na Banacha w Warszawie spędziłem prawie dwa miesiące. Przeżyłem bardzo ciężką, 7-godzinną operację. Lekarze usunęli guza o wielkości 12 cm, który znajdował się w zatokach i przy mózgu. Obecnie jestem w trakcie chemioterapii. Sytuacja jest trudna, ponieważ guz odrasta. Nie jestem w stanie normalnie funkcjonować – mam sparaliżowaną lewą część twarzy i problemy ze wzrokiem.

Do szpitala mam ponad 100 km, a wizyty są częste – badania, chemioterapia, a wkrótce radioterapia. Koszty leczenia są ogromne, a leki, które muszę przyjmować, są bardzo drogie. Potrzebuję także rehabilitacji, by móc odzyskać sprawność i szansę na lepsze jutro.

Jakby tego było mało, kobieta, z którą mieszkałem przez dwa lata, zostawiła mnie w szpitalu bez żadnej opieki. Mój tata, gdy dowiedział się o mojej chorobie, trafił do szpitala – jego psychika nie wytrzymała.

Mimo wszystkich przeciwności staram się być silny i wierzę, że uda mi się wrócić do zdrowia. Każda złotówka to dla mnie ogromne wsparcie w tej walce – na leki, rehabilitację i dojazdy na leczenie. Dziękuję za każdą formę pomocy, która przybliży mnie do powrotu do normalnego życia.

Wierzę, że jeszcze będę szczęśliwy. Niech Bóg ma mnie w swojej opiece.

Pozdrawiam,
Marek