Pożar w Świniarach

W nocy w Świniarach wybuchł pożar, który w jednej chwili zabrał nam wszystko. W domu mieszkałem z rodzicami, Franciszkiem i Marianną, i choć udało nam się uciec przed płomieniami, straty, które ponieśliśmy, są ogromne. Budynek spłonął niemal doszczętnie, pozostawiając nas bez dachu nad głową i całego dorobku życia. Obecnie znaleźliśmy schronienie u najbliższych, ale przyszłość jest dla nas wielką niewiadomą.

Nasza sytuacja jest wyjątkowo trudna nie tylko z powodu pożaru. Mój tata, Franciszek, choruje na raka, a mama, Marianna, ma wszczepiony rozrusznik serca. Oba schorzenia wymagają stałej opieki medycznej i ograniczają ich siły do stawienia czoła tej tragedii. Przed nami prawdopodobnie rozbiórka tego, co zostało z domu. Ból, niepewność i codzienne pytania o to, jak stworzyć dla siebie nowe miejsce do życia, są przytłaczające. Mimo wszystko pragniemy podjąć walkę o nowy dom, gdzie znowu poczujemy bezpieczeństwo i spokój.

Odbudowa od podstaw to wyzwanie, któremu sami nie jesteśmy w stanie sprostać. Dlatego z całego serca prosimy o pomoc. Każda, nawet najmniejsza wpłata, zbliży nas do odzyskania własnego kąta i pozwoli nam odbudować to, co zabrali nam los i ogień.

Dziękujemy wszystkim, którzy zechcą podać nam pomocną dłoń. Wasze wsparcie to dla nas nadzieja na lepsze jutro i szansa, by powstać z popiołów.