Wsparcie po pożarze domu w Studziankach

Wieczorem 15 grudnia nasz świat wywrócił się do góry nogami – pożar zabrał nam dom i praktycznie wszystko, co w nim mieliśmy.

Mieszkaliśmy w tym miejscu wspólnie z mężem oraz moimi braćmi, Wiesławem i Eugeniuszem. Ogień wybuchł nagle, a kilkanaście zastępów straży pożarnej walczyło przez długie godziny, aby uratować nasz dobytek. Na szczęście udało nam się opuścić dom w porę i nikt z nas nie ucierpiał. Niestety, budynek jest w tak złym stanie, że konieczna będzie jego rozbiórka.

Obecnie nasza rodzina próbuje odnaleźć się w tej trudnej rzeczywistości. Wiesław przebywa w szpitalu, a po zakończeniu leczenia trafi do domu pomocy społecznej, gdzie otrzyma odpowiednią opiekę. Eugeniusz znalazł schronienie u swojej rodziny, a my, dzięki wsparciu córki, mamy dach nad głową. Straciliśmy jednak miejsce, które przez lata było naszą przystanią, pełne wspomnień i ciepła.

Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy każdy marzy o spokoju i chwili wytchnienia w gronie najbliższych. Dla nas jest to okres pełen wyzwań i trudnych decyzji. Chociaż nasze życie nagle się zmieniło, mamy nadzieję, że uda się odbudować to, co zniszczył ogień, i stworzyć nowe miejsce, które znów będzie naszym domem.