Pożar w miejscowości Puchły

Miejsce, które dawało spokój, dziś już nie istnieje...

W domu, który kupiłam z myślą o rodzinie, odpoczynku i wspólnych chwilach, wybuchł pożar. Ogień rozprzestrzenił się błyskawicznie i zniszczył wszystko. Nie ma już ścian, nie ma dachu, nie ma tych małych detali, które tworzyły klimat tego miejsca. Odbudowa nie będzie możliwa.

To nie był zwykły dom. Większość czasu spędzali tam moi rodzice. Mieli tam swoje rzeczy, swoje rytuały… Sadzenie warzyw, poranne kawy, drobne naprawy i rozmowy do późna. Dla całej naszej rodziny był to azyl - miejsce, gdzie spędzaliśmy weekendy i wakacje, gdzie można było naprawdę odetchnąć, zatrzymać się, pobyć razem. Czuliśmy się tam dobrze i bezpiecznie.

Na szczęście, gdy wybuchł pożar, nikogo nie było w środku. Nikt nie ucierpiał fizycznie i to daje nam siłę. Ale ponieśliśmy ogromne straty materialne. Dom przestał istnieć. Zostały zgliszcza, wspomnienia i ogromne emocje.

Przed nami trudny etap - samo uprzątnięcie pogorzeliska to duże wyzwanie, także finansowe. Jeśli znajdą się osoby, które będą chciały okazać nam wsparcie w tej trudnej chwili, będziemy wdzięczni.