Błagam o pomoc dla koni

Czasem dramat nie wygląda jak wielki wybuch - czasem to cicha codzienność, której nikt nie widzi lub nie chce widzieć :( 

Ja nie proszę a już błagam o pomoc dla tych koni. 

Koń z młodym zrebakiem przebywają w tym pomieszczeniu od września bez wyjścia, bez dostępu do świeżej wody, bez dostępu do jedzenia. Konie są karmione tym co widać ( słoma) od czasu do czasu dostaną drożdżówkę, arbuza itp tak tak właśnie tak są karmione.

Konie sa w bardzo złej kondycji, posiadają liczne rany na ciele ( zostały uszkodzone w tym pomieszczeniu bo wystają gwoździe)

Właściciel tych koni nie dba o nie, twierdzi że mają idealne warunki sa karmione i nic im nie jest. Było wiele rozmów, próśb bez skutków również było to zgłaszane WIELOKROTNIE do gminy, stowarzyszeń itp również bez większych interwencji :(

Jeden kucyk został mu odebrany tylko dlatego że właściciel był w trakcje fazy alkoholowej i zgodził się na oddanie dwa zostały nadal :(

Staram się dokarmiać i o nie dbać ale niestety nie jestem w stanie finansowo im zapewnić warunków :( 

Konie znajdują się w małym pomieszczeniu na 50 cm odchodach które nie mają sprzątane od września, przy głównej drodze na betonie. ​​​​​​

LUDZIE TO WIDZĄ, NIE REAGUJĄ... 

KAŻDY PATRZY, KRĘCI GŁOWĄ I NIC NIE REAGUJĄ...

 Nie rozumiem dlaczego jest taka wielka znieczulica w ludziach.

Przepraszam za błędy i jeśli coś źle napisałam ale pisze to w takich nerwach i z łzami w oczach, jestem bezradna 😪 nie wiem co mogę jeszcze zrobić.