Pożar domu w Mikołajkach

11 grudnia nasz świat wywrócił się do góry nogami. W domu, który dzielę z mężem Sebastianem, synem Dominikiem i wujkiem Dariuszem, doszło do pożaru. W chwili wybuchu ognia byliśmy w pracy, nieświadomi tragedii, która rozgrywała się w naszych czterech ścianach. Po przybyciu na miejsce okazało się, że powrót do naszego domu nie jest możliwy.

Pożar pozostawił po sobie znaczne zniszczenia – nasz dom wymaga kapitalnego remontu pomieszczeń mieszkalnych, zakupu nowego pieca, a także wymiany instalacji grzewczej i elektrycznej. Trudno opisać uczucie, gdy efekt lat pracy i niedawno zakończonego remontu znika w jednej chwili. W tym roku wzięliśmy kredyt, aby nasz dom mógł być wymarzonym miejscem – niestety, nie zdążyliśmy się nim nacieszyć, a teraz musimy zaczynać wszystko od nowa.

W tym magicznym, przedświątecznym czasie, gdy wszyscy przygotowują się na spokojne święta w gronie bliskich, my musimy zmierzyć się z ogromnymi trudnościami. Ta sytuacja pokazała nam jednak, jak wielką wartość ma dom – nie tylko jako miejsce, ale także jako symbol bezpieczeństwa i rodzinnego ciepła.

Będziemy ogromnie wdzięczni za każdą pomoc w odzyskaniu naszego domu i powrocie do życia sprzed tego zdarzenia.