Pożar w miejscowości Kowalik

Nocą 14 lutego 2024 roku spłonął rodzinny dom mojego męża Stanisława. Dom, w którym mieszkali jego rodzice oraz babcia. I chociaż nasza rodzina zawsze starała się stawiać czoła problem samodzielnie, to tym razem postawieni w obliczu tak trudnej sytuacji będziemy wdzięczni za każdą formę wsparcia.

Bezlitosny ogień w błyskawicznym tempie trawił wszystko, co stanęło mu na drodze. Mamie Czesławie i babci Władysławie, które były w płonącym budynku udało się ewakuować. Jednak brakowało niewiele, by doszło do największej z tragedii… Kobiety ocaliły swoje życie, ale po ich codzienności pozostało właściwie tylko pogorzelisko.

Mimo zniszczeń odbudowa domu, o której marzą rodzice i babcia jest możliwa. Chociaż mamy świadomość, że koszta z tym związane będą ogromne, to zrobimy wszystko, by nasi najbliżsi mogli wrócić do swojego miejsca na ziemi. Miejsca, z którym są bardzo związani. Kilka dni przed pożarem tata Stanisław wskutek swoich chorób trafił do szpitala, w którym przebywa obecnie. Niestety okazało się, że koniecznością jest amputacja nogi. Również ze względu na jego stan zdrowia rodzice pragną odbudować swój dom, w którym czuli się najlepiej.

Los w ostatnim czasie zadał wiele ciosów starszym osobom, które pragną spokoju i bezpieczeństwa. Otwórzymy swoje serca i pomóżmy im powstać z popiołów!

Dziękujemy!