Pożar mieszkania w Katowicach

Nasze życie wywróciło się do góry nogami. Ogień, który wybuchł w naszym mieszkaniu w Katowicach, zniszczył nie tylko nasze cztery ściany, ale i cały dobytek, który przez lata z troską budowaliśmy. Chociaż czujemy ogromną ulgę, że nic złego nie stało się nam ani naszym dzieciom – 9-letniemu Antkowi i 4-letniej Zosi – to teraz stajemy przed wyzwaniem, które wydaje się ponad nasze siły.

Nasze mieszkanie wymaga kapitalnego remontu, a my musimy zaczynać od zera – od podstawowych rzeczy, jak ubrania i sprzęt domowy, aż po gruntowną odbudowę wnętrza. W tej chwili nie mamy nic. Przez pierwsze dni po pożarze znaleźliśmy tymczasowe schronienie w hostelu, ale to rozwiązanie jest krótkoterminowe. W dodatku, ponieważ nie mamy rodziny w Katowicach, musimy wynająć mieszkanie na czas remontu, co niesie za sobą kolejne wydatki.

Jesteśmy związani z tym miejscem od 2013 roku, kiedy udało nam się spełnić marzenie o własnym mieszkaniu, zaciągając kredyt, który nadal spłacamy. Pragniemy zapewnić Antkowi i Zosi choć namiastkę normalności, zwłaszcza że uczęszczają do szkoły w Katowicach, a my, jako rodzice, chcemy jak najszybciej przywrócić im poczucie bezpieczeństwa.

Każda złotówka, każde wsparcie – czy to finansowe, czy choćby dobre słowo – pomoże nam odbudować to, co straciliśmy. Marzymy, by wrócić do miejsca, które nazywamy domem i odzyskać spokój, który teraz wydaje się tak odległy.

Z głębi serca dziękujemy za każdą formę pomocy. Wierzymy, że z Waszym wsparciem uda nam się pokonać ten kryzys i znowu stanąć na nogi.