Pożar w Jaworzynce

Nocą 29 stycznia 2024 roku ogień odebrał naszej sześcioosobowej rodzinie wszystko, co mieliśmy w posiadaniu. Jednak uchroniliśmy przed żywiołem nasze życie i zdrowie, czyli najważniejsze… Chociaż straciliśmy dach nad głową, meble, ubrania, dokumenty i pamiątki, to nadal mamy siebie. Jest to naszą siłą w dążeniu do odzyskania stanu równowagi w życiu. Jednak będzie to bardzo trudne dla nas zadanie. Dlatego nawet najmniejsza pomoc będzie wiele dla nas znaczyć.

Dom strawiony przez żywioł był domem rodzinnym mojego narzeczonego Arka, w którym obecnie mieszkaliśmy z naszą trzyletnią córką Mają i rocznym synem Karolem oraz z mamą i bratem Arka. Lęku, który nam towarzyszył podczas ewakuacji z budynku oraz poczucia bezradności na widok płonącego domu nie zapomnimy już nigdy. Los zadał nam bolący cios w postaci straty materialnej, która oszacowana została wstępnie na ponad 600 tysięcy, a także starty sentymentalnej. Ten dom był naszym miejscem na ziemi, w którym czuliśmy się najbezpieczniej. Mimo ogromnych starań, aż dwunastu zastępów straży pożarnej po budynku zostały właściwie tylko zgliszcza…

Marzeniem naszej rodziny jest stworzenie dla nas nowego domu, w którym będziemy mogli prowadzić godny byt. Wiemy, że czeka nas ogrom pracy i poświęceń, by to marzenie spełnić. Jednak wierzymy, że znajdą się osoby, które zechcą nam ten trudny proces ułatwić swoim wsparciem i już teraz Wam dziękujemy!