Remont domu...

Kochani, zaczął się Nowy Rok a Nam wciąż ciężko. Zima nie odpuszcza, mróz coraz większy a  sił coraz mniej...

Zwracam się do Was z ogromną prośbą o pomoc, z ciężkim bólem serce, wdzięczna za każdą wpłaconą zł. 

Przetrwac jeszcze jeden dzień dłużej ...

* A jak nie będziemy mieli co jeść  to co będziemy jedli?

* A gdzie będziemy mieszkać?

* A jak babcie ze soba zabierzemy?

* Przecież ona nie moze tak chodzić?

 Ja jestem w moim domu, ogrzewanie włączane, zjadłam obiad na ciepło, na jutro też mam...Buty kupiłam dziecku na zime i skarpety ciepłe, bo w drodze do szkoły marżnie, a jak miał zabieg w szpitalu to wróciliśmy samochodem do domu, bo taki był wykończony, że nawet jakby musiał to na autobus by nie dotarł.

No i czym tu się cieszyć?

Jesli to norma dla ciebie to znaleziona moneta 5zł w kieszeni nie cieszy tak jak Renatę.

Renata jest samotną matką, oj nie było łatwo zostać samotną, ale okazało się,  że lepiej samotną niż z takim mężem…Stress po latach odbił sie mocno na zdrowiu. Po wylewie ciało odmawia jej posłuszeństwa, wiec z chodzeniem nie łatwo, ale musi, bo 80-letnia mama ma połamany kregosłup i pękniętą miednice, wiec sama sie sobą nie zajmie. Jak samochód był sprawny i było na paliwo to na rehabilitację zabierała mamę, dziecko do lekarza, ale samochód też już odmawia, oklepywany przez Pana Marcina ledwo dyszy, żeby mamę do szpitala zawieźć.

Rachunki nie popłacone, leżą równiutko ułożone, bo chleb był ważniejszy…

Syn Karol 11 lat, niby taki mały, a ciagle głodny…a ona ma 50zl w portfelu, tyle zostało z renty…Drzewa na zime nie ma, jeszcze sa meble, ale nikt nie potnie mebli, bo anioły pouciekały w inne rejony.

Pan Kaziu wieczorem przywiezie pociete drzewo za zdrowaś Maryjo. Pani Beata dzięki grzeczności i dobremu sercu lodowkę jej podarowała, przynajmniej jest gdzie zupę trzymać. A remont, a ogrzewanie, o takich luksusach to już nie marzy...byleby piec kaflowy odpalił, byleby dzisiaj nie zamarznąć...

Jeszcze wcześniej to planowała żeby rachunki popłacić, wyjść na prostą, stanąć na nogi, teraz to już tylko marzy żeby POPROSTU PRZETRWAC, jeszcze jeden dzień dłużej….

Jak po pomoc do urzędu poszła to powiedzieli, że przed świetami to oni już sie tym nie zajmą…A ona jeszcze przed świetami chciała, bo jak ona synowi na te wszystkie pytania odpowie…I co oni będa jedli?

Renata nie jest jedyną osobą, której sytuacja życiowa jest tragiczna, ale to jej tragedia łamie mi serce.

Ze wszytkich ludzi, których znam, to ona w tej chwili najbardziej potrzebuje pomocy.

Nikt z nas nie da rady samemu.

Każdy z nas potrzebuje wparcia.

Pomoż mi pomóc Renacie.

Każda złotowka jest na wage złota.

Niech znowu zacznie wierzyć w anioły…