Czesław i Dżasta

Większość z Was zapewne już nas zna. Ale dla innych jesteśmy anonimowi dlatego napiszę jaki jest cel tej zbiórki.

Czesław jestem kotem birmańskim, którego dawno temu pozbył się jego pierwszy właściciel. Powód był prosty, zachorował. I od tego czasu ciągle trapią go jakieś przypadłości. Teraz jest w trakcie, dożywotniego, leczenia guza wątroby. Na dzień dzisiejszy jest on nieoperacyjny, ale wymaga ciągłego wsparcia farmakologicznego w postaci tabletek, zastrzyków, kroplówek i częstych badań kontrolnych. Na szczęście znosi to wszystko dzielnie. Niestety koszty są wysokie, a moja sytuacja nie pozwala mi wesprzeć jego leczenia nawet w najmniejszym stopniu. I o tym właśnie poniżej.

Jestem Justyna. Od kilku lat walczę z 2 rodzajami nowotworów, które mają skłonność do odnowy. Najpierw zaatakowały szczękę. Przeszłam kilka operacji, zabiegów dodatkowych, założenia protez specjalistycznych. Nie mam sporej ilości kości oraz zębów. Potem przerzuciło się to na kość pod okiem i koło ucha, zaatakowało płuco i wątrobę. Po wielu miesiącach różnego rodzaju terapii, przyjmowania leków eksperymentalnych, udało się jakoś zapanować nad chorobą. Czy na długo? Tego niestety nie wie nikt.

Nie mamy lekko, ale nie jesteśmy tutaj po to żebyście nam współczuli. Myślę, że jest wiele osób, które mają gorzej a może podobnie, ale nie potrafią poprosić o wsparcie, zwłaszcza obcych. Najważniejszy jest jednak Czesław i pomoc dla niego. Ja muszę sobie poradzić sama, dlatego nawet podczas leczenia (bywa naprawdę ciężko) za granicą, pracuję na pełnych obrotach żeby móc zapłacić za leki i zabiegi.

Jeżeli chcecie wesprzeć Czesia w jego walce o jutro, już dziś ogromnie Wam dziękuję ❤️