Pożar mieszkania w Bytowie

W mieszkaniu mojej cioci Marii wybuchł pożar. Miejsce, które przez lata było dla niej ostoją - pełne wspomnień, codziennych rytuałów i poczucia bezpieczeństwa - zostało poważnie zniszczone. Do pożaru doszło w nocy. Na szczęście ciocia zdołała się ewakuować i nic jej się nie stało fizycznie, ale straty są duże – nie tylko materialne.

Przed Marią stoi dziś ogromne wyzwanie: kapitalny remont mieszkania, które w obecnym stanie nie nadaje się do zamieszkania.

Maria od lat zmaga się z niepełnosprawnością. Była na rencie inwalidzkiej, a dziś otrzymuje najniższą emeryturę. Posiada orzeczenie o stopniu niepełnosprawności, co dodatkowo utrudnia jej codzienne funkcjonowanie i samodzielne radzenie sobie w tej nagłej, trudnej sytuacji.

Przez wiele lat prowadziła spokojne, uporządkowane życie - z dala od zgiełku, w znanym sobie otoczeniu. Dziś zmuszona jest stawić czoła nowej rzeczywistości - pełnej niepewności i wyzwań, których nikt się nie spodziewał.

Jako rodzina robimy, co w naszej mocy, by ją wspierać. Wiemy jednak, że skala potrzeb jest duża. Każdy gest, każda forma wsparcia - nawet najmniejsza - może mieć dziś dla niej wartość większą, niż słowa są w stanie wyrazić.