Jako opiekun zbiórek codziennie spotykam się z historiami ratowania psów, kotów i zwierząt gospodarskich. Ale dziś chciałbym poświęcić chwilę tym, o których często się zapomina – dzikim zwierzętom. One również cierpią, chorują, ulegają wypadkom. I co najważniejsze je też można ratować.
Czasem wystarczy jeden telefon. Innym razem potrzeba dużego zaangażowania, zbiórki środków i wsparcia specjalistów. Ale zawsze warto próbować. Bo każde życie ma znaczenie.
Jeśli spotkasz ranne, osłabione lub zagubione dzikie zwierzę – nie działaj na własną rękę, jeśli nie masz doświadczenia. Dzikie zwierzę może być w szoku, wystraszone lub agresywne. W pierwszej kolejności najlepiej skontaktować się z:
W nagłych wypadkach, np. jeśli potrącona sarna uciekła, mimo że wydaje się, że nic się nie stało – nie lekceważ sytuacji. Wewnętrzne obrażenia mogą być poważne, a każde opóźnienie może zadecydować o życiu lub śmierci zwierzęcia.
To pytanie zadaje sobie wielu kierowców szczególnie po zderzeniu z sarną, dzikiem czy lisem.
Nie zakładaj, że „jakoś sobie poradzi”. Właśnie dlatego mamy tak wiele dramatycznych przypadków bo ktoś uznał, że to „tylko dzikie zwierzę”.
W Polsce działa kilkadziesiąt ośrodków rehabilitacji zwierząt, które przyjmują rannych, osłabionych i potrzebujących pomocy pacjentów. Głównie są to dzikie ptaki, sarny, jeże, kuny, lisy, a czasem także większe ssaki.
W takich miejscach zwierzęta przechodzą leczenie, rekonwalescencję, a jeśli to możliwe są wypuszczane z powrotem do naturalnego środowiska.
Dlatego tak ważne jest, by nie podejmować pochopnych decyzji:
Zadzwoń do ośrodka rehabilitacji zwierząt, nadleśnictwa lub weterynarza. Uzyskasz instrukcje, co robić krok po kroku.
Czasem słyszę: „To tylko sarna. Poradzi sobie.”
Ale czy poradzi sobie ze złamaną nogą? Z ropiejącą raną? Z zatruciem?
Pomoc zwierzętom nie kończy się na psach i kotach. Tak jak człowiek w potrzebie potrzebuje drugiego człowieka, tak i dzikie zwierzęta potrzebują człowieka z sercem.
Wiele z nich cierpi właśnie przez nas, przez naszą infrastrukturę, ruch drogowy, zaśmiecone lasy, hałas. Mamy więc moralny obowiązek pomóc, gdy tylko możemy.
Kiedy dzikie zwierzę trafia do ośrodka lub wymaga leczenia, liczy się szybka reakcja i zaangażowanie wielu osób. Czasem potrzeba specjalistycznej opieki, transportu, leków czy odpowiednich warunków do rehabilitacji. W takich sytuacjach nieocenione okazuje się wsparcie ludzi dobrej woli.
Jeśli znasz historię, która porusza serce możesz pomóc jej wybrzmieć. Opowiedzieć ją dalej, nagłośnić, włączyć innych w działanie. A gdy potrzebne są środki, zawsze można pomyśleć o zorganizowaniu szerszego wsparcia.
Jako opiekun jestem tu po to, by Ci w tym pomóc – od doradzenia, jak działać, po pokazanie, jak skutecznie zaangażować innych w pomoc dzikim zwierzętom. Czasem wystarczy impuls, by uratować życie.
Dzikie zwierzęta nie mają głosu, którym mogłyby prosić o pomoc. Ale my ludzie, możemy być ich głosem.
Jeśli nie wiesz, co zrobić napisz do mnie.
W Szczytnym Celu jesteśmy po to, by wspierać tych, którzy chcą nieść pomoc. Nawet najmniejszemu stworzeniu.
Zbieraj na swój szczytny cel już dziś!